Kolejne wyjazdowe zero: Karpaty Krosno – Orzeł Przeworsk 2:1
Nie udała się wiosenna potyczka w Krośnie naszym piłkarzom. Wracamy znów beż żadnej zdobyczy punktowej z meczu wyjazdowego. Ostatni punkt na wyjeździe zdobyliśmy 12 września 2021 w meczu ze Stalą Sanok. W środe można powiedzieć mecz o “podtrzymanie życia” w walce o IV ligowy byt z wymienioną wcześniej Stalą Sanok.
Karpaty Krosno – Orzeł Przeworsk 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Matofij 39, 2:0 Gawle 70, 2:1 Wilk 90.
Karpaty: Krawczyk – Smoleń, Stasz, Gul, Baran – Wajs (71 Sęp), Jędryas ż, Król, Majewski (46 Fundakowski ż), Gawle (90+2 Płonka) – Matofij. Trener Dariusz Liana.
Orzeł: Makowski – Kruk, Salwach ż, Domoń, Kowal – Flis (71 Kozur), Barszczak (9 Fluda), Buczek ż (87 Majba ż), Wilk, Broda (61 Boratyn) – Czyrny (79 Bogacz). Trener Paweł Załoga.
Sędziował Koza (Dębica). Widzów 200
Opis meczu [nowiny24.pl]
Na prawej stronie znakomicie spisywał się Karol Wajs, zaś na lewej Grzegorz Gawle. Obydwaj przeprowadzili po kilka ataków, z czego jeden skuteczny, sfinalizowany golem. W środku pola bardzo dobrze natomiast radził sobie Dawid Król, rozprowadzający piłki prokurujące groźne akcje, z których jedna również zakończyła się bramką.
Pewnie zaprezentowała się defensywa Karpat, wsparta jak zwykle efektownymi interwencjami Mateusza Krawczyka , a w ataku nieźle spisywali się Kamil Matofij, raz wpisał się na listę strzelców oraz Marek Fundakowski, po uderzeniu którego piłka trafiła w poprzeczkę.
W szeregach Orła nie było już tylu pozytywów, ani przysłowiowego szczęścia. Wszak szybko posypała się kadra przyjezdnych. Po niespełna 10. minutach boisko musiał opuścić Szymon Barszczak, a powodem okazała się pechowa kontuzja. Po kwadransie drugiej odsłony natomiast z murawy zszedł Patryk Broda, również z urazem, a dodawać nie trzeba, że obydwaj zawodnicy w dużym stopniu stanowią o sile Orła. Osłabienie zatem duże, lecz niczym w ukropie uwijała się defensywa gości, a pomocnicy ile sił starali się organizować niebezpieczne dla gospodarzy kontrataki.
Tyle ogólnie, a jeśli chodzi o szczegóły, to prześledźmy potyczkę pod względem sytuacji bramkowych. W 22. minucie Wajs dośrodkował, Gawle głową skierował piłkę w kierunku bramki, a Wiktor Majewski starał się zamknąć akcję i umieścić piłkę w siatce. Ta niestety zmieściła się między słupkiem i nogą Majewskiego, wychodząc w aut.
Później krośnianie szukali pozycji do uderzeń z dystansu, i między innymi Matofij strzelał z 20 metrów, lecz zbyt lekko, żeby zaskoczyć Huberta Makowskiego. Następnie dośrodkowywał Damian Baran, a Mateusz Gul głową posłał piłkę obok słupka. Zadowolić oko kibica mogła trójkowa akcja Majewski – Matofij – Damian Jędryas. Futbolówka po strzale ostatniego odbiła się od obrońcy. W końcu po wrzutce Króla, Matofij trafił do celu, dając gospodarzom prowadzenie.
Po przerwie przyspieszyli goście i Bartłomiej Buczek, wieloletni piłkarz Karpat, dwukrotnie uderzał z pola karnego, ale dwukrotnie blokowali go obrońcy. W kolejnych minutach Wajs, Król i Fundakowski nieznacznie chybili, aż wreszcie Wajs po indywidualnej akcji posłał piłkę na pole karne, a Gawle umieścił ją w bramce.
Szansę na podwyższenie wyniku miał Fundakowski, lecz trafił w poprzeczkę, Orzeł zaś czynił starania poprzez dalekie podania, jednakże umiejętnie przechwytywali piłkę krośnianie, bądź bramkarz Karpat. Upór przyjezdnych opłacił się, gdyż w ostatniej minucie w narożniku pola karnego znalazł się Karol Wilk i posłał piłkę do siatki. Na odrobienie strat było już jednak za późno.
źródło: nowiny24.pl / karpatykrosno.com